MTS Żory w grupie B pierwszej ligi zajmuje drugie miejsce w tabeli, a rywal środowego spotkania jest siódmy w rozgrywkach Superligi. Dla gospodyń była to szansa na sprawdzenie się z zespołem z wyższej klasy rozgrywkowej.
Pucharowe starcie rozpoczęło się od prowadzenia ekipy z Elbląga. W 7 minucie przyjezdne prowadził 3:1. Po chwili wynik poprawiła Iga Dworniczuk i było 4:2. W 13 minucie EKS miał trzy bramkową przewagę i wydawało się, że przyjezdne kontrolują mecz w tej części gry.
Jednak żorzanki wyrównały i poczuły szasnę na zwycięstwo. W drugim kwadransie pierwszej połowy żółto-niebieskie mogły nawet odskoczyć na kilka oczek swoim rywalkom, jednak dobra postawa Małgorzaty Ciąćki w bramce, która obroniła kilka trudnych sytuacji i straty piłki nie pozwoliły im na uzyskanie bezpiecznego wyniku przed zakończeniem pierwszej połowy. Po 30 minutach na tablicy wyników widniał remis 13:13. Wynik wydawał się sprawiedliwy zważywszy na to, że obie drużyny nie ustrzegły się błędów w grze.
Druga część meczu przyniosła niewątpliwie więcej emocji licznie zgromadzonym kibicom na trybunach hali MOSiR Żory. Jej początek lepiej wykorzystały Żory. 4 gole z rzędu i po rzucie Karoliny Kanickiej w 37 minucie pierwszoligowiec prowadził 17:14. W tym momencie stało się jasne, że zespół z Superligi musi gonić wynik jeśli myśli o pozytywny dla siebie zakończeniu tego spotkania. W 44 minucie Paulina Stapurewicz znalazła sposób na pokonanie świetnie dysponowanej Alexandry Ivanytsii i zrobił się remis 20:20. Dziewczęta z MTS jednak tego dnia gryzły parkiet i szybkimi dwoma trafieniami dały kolejną przewagę swojej drużynie. Gdy w 48 minucie Iga Barska zmieściła piłkę między słupkami, zrobiło się 24:21.
Nikola Szczepanik trafiła na 23:25 w 51 minucie, a potem Małgorzata Ciąćka dwukrotnie, powstrzymała rzuty naszych zawodniczek. Kiedy zawodniczki z Żor miały dwa gole więcej w 54 minucie, znowu bramkarka startu odbiła rzut, a wkrótce Iga Dworniczuk i Paulina Stapurewicz doprowadziły do wyrównania. 27:27 w 57 minucie.
Końcówka spotkania jeszcze bardziej rozgrzała kibiców zgromadzonych w żorskiej hali. MTS i Start grały w osłabieniu, ale czerwona kartka Pauliny Stapurewicz sprawiła, że to elblążanki od 59 minuty musiały radzić sobie do końca z przewagą liczebną rywalek.
Iga Dworniczuk wywalczyła rzut karny, który wykorzystała Weronika Weber. Później opowiedziały Żory, ale to EKS miał jeszcze piłkę. Trener Roman Mont wziął w tym momencie czas. Marta Gęga podała do Wiktorii Tarczyluk, ta do Nikoli Szczepanik, która rozstrzygnęła pojedynek na korzyść elblążanek.
MTS Żory – EKS Start Elbląg 29:30 (13:13)
MTS Żory: Ivanytsia, Shalimova, Gembalczyk - Lira 3, Szweda, Olędzka, Gruca, Donets 3, Mikosz 2, Wołczyk 4, Kanicka 6, Biernacka 1, Morozenko, Sójka 8, Pędziwiatr, Barska 2
EKS Start Elbląg: Hypka, Ciąćka - Weber 8, Dworniczuk 6, Szczepanik 5, Stapurewicz 5, Gęga 4, Owczarek 1, Knezevic 1, Kostuch, Tarczyluk, Stefańska